Do skrajnie niebezpiecznej sytuacji doszło 12 listopada w godzinach wieczornych tuż przed wjazdem do Pajęczna. 24-letni mieszkaniec gminy Pajęczno, kierując volkswagenem, zajechał drogę innemu kierowcy, po czym wjechał do miasta jadąc chodnikiem „wężykiem". Jego zachowanie zauważył świadek, który niemal cudem uniknął zderzenia. Mężczyzna natychmiast powiadomił policję – jak się później okazało, reakcja świadka mogła zapobiec tragedii.
Zgłaszająca poinformowała, że kierujący volkswagenem, wyjeżdżając z duktu leśnego, omal nie doprowadził do kolizji. Następnie wjechał do Pajęczna ulicą 1 Maja, kontynuując jazdę chodnikiem, z którego wielokrotnie wjeżdżał i zjeżdżał. Gdy pojazd zatrzymał się niedaleko komendy, świadek osobiście zgłosił sprawę dyżurnemu.
- Niemal doszło do zderzenia ich pojazdów. Następnie, jak wynika z relacji zgłaszającej 24-letni kierujący wjechał „wężykiem" do Pajęczna, ulicą 1-go Maja kontynuował jazdę chodnikiem, wjeżdżając i zjeżdżając z niego. Po krótkim czasie pojazd zatrzymał się. Świadek powyższą sytuacje zgłosił osobiście dyżurnemu pajęczańskiej jednostki, gdyż miała ona miejsce w pobliżu komendy. Na miejsce natychmiast wysłany został patrol ruchu drogowego- przekazuje aspirant Wioletta Mielczarek, oficer prasowy KPP Pajęczno.
We wskazanym miejscu policjanci zastali pojazd i dwóch mężczyzn: 24-letniego kierowcę oraz 29-letniego pasażera. Obaj od początku próbowali wprowadzić funkcjonariuszy w błąd, twierdząc, że nie jechali samochodem, ani że nie należy on do nich.
- Badanie alkomatem wykazało, że kierujący miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu, a pasażer prawie półtora promila. Sprawdzenie pojazdu w policyjnych systemach potwierdziło, że należał do kierującego. Ostatecznie 24-latek przyznał się policjantom, że to on kierował volkswagenem- dodaje aspirant Wioletta Mielczarek.
Kiedy policjanci przystąpili do dalszych czynności, 24-latek zdecydował się na desperacki krok. Próbując uniknąć odpowiedzialności, wręczył funkcjonariuszom 220 zł i obiecywał kolejne pieniądze, które – jak twierdził – dostarczy z domu. Proponował łapówkę w zamian za odstąpienie od czynności służbowych.
Mężczyzna został natychmiast zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty dotyczące kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz udzielenia korzyści majątkowej funkcjonariuszom. Za oba przestępstwa grozi mu nawet 10 lat pozbawienia wolności, a także wysoka grzywna i utrata prawa jazdy.
Policja podkreśla, że do tragedii mogło dojść w każdej chwili. Funkcjonariusze dziękują świadkowi za wzorową reakcję, która mogła uratować zdrowie lub życie innych uczestników ruchu.
– Dzięki temu co zrobił, być może nie doszło do tragedii na drodze i nikt nie ucierpiał na zdrowiu i życiu, przez pijanego kierowcę.